Ruskij Mir… TFU! Ruski Internet 2.0 (i trochę o chińskiej cenzurze)

2 minuty

Dzisiaj będzie o Rosji. Nie, nie o tym co się dzieje pomiędzy Jewgienijem Prigożynem a Kremlem (chociaż to też turbo ciekawe i śledzę z wypiekami), ale o ru-necie, czyli ruskim Internecie 2.0.

Najpierw trochę kontekstu.

Dostęp do Internetu w Rosji nie jest tak „nieograniczony”, jak na zachodzie. Rosja już od dawna planuje „odłączyć” się od globalnej sieci i stworzyć „swój własny, prywatny Internet”. Na czym to ma polegać? Przede wszystkim na tym co rosyjski użytkownik może znaleźć w Sieci, a czego nie może znaleźć. Innymi słowy, jest to pomysł podobny do tego, który śmiga sobie w Chinach już od dawna (ciekawostka: Chiny mają nie tylko „Wielki Mur hiński”, ale stworzyły też coś, co się nazywa „Wielkim Firewallem Chińskim„) i ma przede wszystkim służyć kontroli użytkowników i treści (zarówno publikowanej przez użytkowników jak i dla nich samych). I w zasadzie kontrola treści w ruskim Internecie już jest, chociaż nie tak dopracowana jak u chińskiego sąsiada.

Ciekawostka nr 2: jeśli spróbujecie wyszukać w chińskiej wyszukiwarce (Baidu) informacji na temat masakry na placu Tiananmen, to Wam się nie uda. Te słowa są zablokowane, to oczywiste. Co jednak mniej oczywiste, to zablokowane (lub ocenzurowane) zostały m.in.:

  • 五月三十五: 35 Maja, aka 4 Czerwca (wtedy miała miejsce masakra)
  • IIXVIIIIX: Rzymskie cyfry 1-9-8-9 (rok masakry).

Nie dotyczy to jednak tylko placu Tiananmen, ale także takich kwestii jak ludobójstwo Ujgurów, balon szpiegowski (ten który latał sobie po USA) czy… Kubuś Puchatek.

Runet 2.0 ma to usprawnić i jedną z kluczowych zmian ma być to, że… jeśli Rosjanin lub Rosjanka będą chcieli wejść do Internetu (tego rosyjskiego), to będzie to wymagało podania przez nich danych ze swojego paszportu.

Żegnaj prywatności!

🤫 Żegnaj anonimowości! 🥸

Witaj inwigilacjo! ❤️🔎

(nie żeby prywatność czy anonimowość była w Rosji powszechna i możliwa dotychczas)


Pomysłodawcy tego rozwiązania mówią, że przede wszystkim ma to służyć bezpieczeństwu użytkowników, bo to pozwoli na ograniczenie ataków phishing’owych czy oszustw, bo każdy użytkownik będzie z góry znany i łatwo identyfikowalny, czy wreszcie ma to służyć „ochronie własności intelektualnej” i rozwojowi rodzimych technologii.

Pozwolę to sobie skomentować w wyszukany sposób:

xD

O czym jednak nie wspominają, to to, że takie rozwiązanie pozwoli m.in.:

  • zidentyfikować każdego
  • weryfikować co, kto, kiedy i gdzie wyszukiwał (iiiii następnie przysłać do niego smutnych panów w garniturach jeśli to były jakieś „shady” tematy)
  • kontrolować kto, co, gdzie i kiedy widzi.

Wniosek?

Rosja „uczy się” od Chin i chce wprowadzić totalną, permanentną inwigilację.

Co prawda władze twierdzą, że dostęp do „zwykłego” Internetu nadal będzie możliwy, ale tylko „na własną odpowiedzialność”. Cokolwiek to znaczy.